Linki
- ,,(...)człowiek nigdy nie wyrobi sobie o nikim właściwego pojęcia .Stwarza obraz i kontent.
- Instrukcja rejestratora 4 kanałowego REJB 4 i 16 kanałowego REJB 16, Książki1, PDF-y
- Inforanek - odleżyny, Pielęgniarstwo, Geriatria i pielęgniarstwo geriatryczne, Książki
- Inland Fisheries. 1. Rehabilitation of inland waters for fisheries, książki
- Indiana Jones - McCoy Max - Indiana Jones i tajemnica dinozaura(z txt), książki, M
- Introduction to the Kabalah, Ksiazki, KABAŁA
- Introduction To Probability, ksiazki EN, 60.Poker.EBOOKS, Introduction To Probability (Charles M. Grinstead & J. Laurie Snell)
- Introduction to the special section on NSSI, ♥ psychologia - inne (książki, artykuły), [EN] artykuły, nssi (non-suicidal self injury) + masochism
- Internet od A do Z - słownik terminów informatycznych, KSIĄŻKI(,,audio,mobi,rtf,djvu), Nowy folder, [tnttorrent.info] IoAdZ-sti.rar, INTERNET OD A do Z
- Informator Turystyczny - Olsztyn, Książki, Turystyka
- Internal Gung Fu Vol.2 - Kung Fu - Tai Chi -Defesa Pessoal, książki e, martial.arts, English
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kolejkielecka.xlx.pl
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Stephenie Meyer INTRUZ PYTANIE Ciało mym domem rumakiem chartem cóŜ biedna pocznę kiedy je stracę Gdzie będę spać Czym pomknę w dal Co będę jeść Dokąd się udam juŜ bez wierzchowca który mnie niósł Skąd będę wiedzieć co na mnie czeka w leśnej gęstwinie Bez mego Ciała wiernego psa JakŜe to będzie snuć się po niebie bez drzwi ni dachu z wiatrem za wzrok pośród obłoków jakŜe się skryć? May Swenson Prolog Zabieg Uzdrowiciel nazywał się Fords Cicha Toń. Jako Ŝe był duszą, był z natury dobry – współczujący, cierpliwy, uczciwy, szlachetny i pełen miłości. Niezwykle rzadko się niepokoił. Jeszcze rzadziej się denerwował. Ale poniewaŜ miał ludzkie ciało, zdenerwowania czasem po prostu nie dało się uniknąć. Tak jak teraz, kiedy, słysząc dochodzące z drugiego końca sali podniecone szepty studentów, odruchowo zacisnął usta. Na zazwyczaj uśmiechniętej twarzy grymas ten wyglądał nieco dziwnie. Widząc to niezadowolenie, jego pomocnik, Darren, poklepał go po ramieniu. – Po prostu są ciekawi – powiedział cicho. – Zabieg wszczepienia duszy nie jest ani ciekawy, ani szczególnie trudny. W razie nagłej potrzeby mogłaby to zrobić na ulicy pierwsza lepsza dusza. Niczego nowego się dzisiaj nie nauczą – odparł Fords. Ostry ton pobrzmiewający w zazwyczaj kojącym głosie zaskoczył nawet jego samego. – Nigdy wcześniej nie widzieli dorosłego człowieka – tłumaczył Darren. Fords uniósł brew. – Jak to, nie widzą siebie nawzajem? Nie mają w domach luster? – Wiesz, o co mi chodzi – o dzikiego człowieka. Bez duszy. Rebelianta. Fords spojrzał na leŜące na stole operacyjnym twarzą do dołu nieprzytomne ciało dziewczyny. Przypomniał sobie, jak bardzo było sponiewierane, gdy Łowcy przywieźli je do szpitala, i ponownie wezbrało w nim współczucie. Ile ona musiała wycierpieć... Teraz, oczywiście, była juŜ w bardzo dobrym stanie – całkiem uzdrowiona. Fords sam o to zadbał. – Wygląda przecieŜ tak samo jak my – powiedział pod nosem do Darrena. – Wszyscy mamy ludzkie twarze. Gdy się zbudzi, będzie jedną z nas. – Po prostu są podekscytowani, nic więcej. – Dusza, którą dzisiaj wszczepiamy, zasługuje na szacunek. Nie naleŜy się tak wgapiać w jej Ŝywiciela. I tak aklimatyzacja będzie dla niej wystarczająco trudna. To nie w porządku, Ŝeby musiała znosić jeszcze to – odparł Fords. Nie chodziło mu jednak wcale o gapienie się. W jego głosie znowu brzmiała ostra nuta. Darren ponownie go poklepał. – Nic złego się nie stanie. Łowca potrzebuje informacji i... Na dźwięk słowa „Łowca” Fords posłał Darrenowi spojrzenie pełne złości. Ten aŜ zamrugał z wraŜenia. – Wybacz – przeprosił go pospiesznie Fords. – Nie chciałem. Po prostu się o nią martwię. Przeniósł wzrok na niewielką kapsułę umieszczoną na stojaku obok stołu. Lampka świeciła bladą czerwienią, co oznaczało, Ŝe coś w niej zahibernowano. – Wybrano ją specjalnie do tego zadania – starał się go uspokoić Darren. – To wyjątkowa dusza, odwaŜna jak mało kto. Wszystkie jej Ŝycia mówią same za siebie. Pewnie zgłosiłaby się na ochotnika, gdyby moŜna ją było o to zapytać. – Kto by się nie zgodził, poproszony o pomoc dla wyŜszego dobra? Tylko czy na pewno mamy tu właśnie taką sytuację? Czy tu chodzi o wyŜsze dobro? To nie jest kwestia jej dobrej woli, tylko tego, jak wielkiego poświęcenia moŜna wymagać od duszy. Studenci równieŜ rozmawiali o zahibernowanej duszy. Fords słyszał ich szepty bardzo wyraźnie – mówili coraz głośniej, nie mogąc opanować podniecenia. – Mieszkała na sześciu planetach. – Ja słyszałem, Ŝe na siedmiu. – Podobno za kaŜdym razem w innym gatunku. – To moŜliwe? – Była prawie wszystkim. Kwiatem, Niedźwiedziem, Pająkiem... – Wodorostem, Nietoperzem... – Nawet Smokiem! – Nie wierzę, Ŝe na siedmiu planetach. – Co najmniej na siedmiu. A urodziła się na Początku. – śartujesz? Na Początku? – Proszę o ciszę! – interweniował Fords. – JeŜeli nie potraficie przyglądać się w ciszy i skupieniu, będę was musiał wyprosić. Cała szóstka zamilkła zawstydzona i spuściła wzrok. – Darren, bierzmy się do roboty. Wszystko było gotowe. Odpowiednie lekarstwa leŜały juŜ obok ciała dziewczyny. Specjalny czepek zakrywał jej długie, czarne włosy, odsłaniając smukłą szyję. Dziewczyna oddychała powoli – była w głębokiej narkozie. Na opalonej na brąz skórze trudno było dopatrzyć się jakichkolwiek śladów po... wypadku. – Zacznij rozmraŜanie – powiedział Fords. Jego siwowłosy pomocnik stał juŜ przy kapsule w pełnej gotowości, z dłonią na gałce. Zdjął z niej blokadę i przekręcił ją odwrotnie do ruchu wskazówek zegara. Czerwone światełko na szarym cylindrze zaczęło migać, najpierw wolno, potem coraz szybciej, zmieniło teŜ kolor. Uwaga Fordsa była skupiona na nieprzytomnym ciele. Oszczędnymi, precyzyjnymi ruchami przeciągnął ostrzem skalpela wzdłuŜ skóry u podstawy czaszki, następnie spryskał nacięcie substancją powstrzymującą krwawienie i dopiero wtedy poszerzył szczelinę. OstroŜnie dostał się pod mięśnie szyi, uwaŜając, aby ich nie uszkodzić, i obnaŜył białe kości u szczytu kręgosłupa. – Dusza jest gotowa – odezwał się pomocnik. – Ja teŜ. Daj ją tutaj. Fords poczuł łokieć Darrena obok własnego. Nie musiał nawet odrywać wzroku od stołu; wiedział, Ŝe jego pomocnik jest gotowy, Ŝe stoi z wyciągniętą ręką i czeka na polecenie. Pracowali ze sobą od lat. Fords poszerzył otwór. – Do dzieła – wyszeptał. Ujrzał przed sobą dłoń Darrena, a w niej srebrzysty blask budzącej się istoty. Piękno nagiej duszy niezmiennie go poruszało. Mieniła się w mocnym świetle lamp, jaśniejsza niŜ skalpel, który lśnił wyłącznie światłem odbitym. Była jak Ŝywa wstąŜka, wiła się, marszczyła i rozciągała, ciesząc się dopiero co odzyskaną wolnością. Setki cienkich, zwiewnych wici kłębiły się miękko niczym srebrna czupryna. Wszystkie dusze wyglądały wspaniale, lecz ta wydała się Fordsowi szczególnie urodziwa. Nie był zresztą w swoich odczuciach odosobniony. Słyszał cichutkie westchnienie Darrena, szmer zachwytu wśród studentów. Darren delikatnie umieścił lśniącą istotę w szczelinie. Dusza wśliznęła się gładko w wolną przestrzeń i od razu zespoliła z otoczeniem. Fords podziwiał sprawność, z jaką zadomowiła się na nowym miejscu. Wici ciasno oplotły ośrodki nerwowe, niektóre wydłuŜyły
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plzolka.keep.pl
|