Linki
- ,,(...)człowiek nigdy nie wyrobi sobie o nikim właściwego pojęcia .Stwarza obraz i kontent.
- Intermediate Calisthenics - Superhuman Rising - eBook, Frank Medrano - Intermediate Calisthenics - Superhuman Rising - 2015
- Installing Arduino, ARDUINO, Arduino Projects and Tutorials Ebook Collection, Arduino Tutorials
- Information Security - Principles & Practice, Kryptologia, Computer Security Enthusiast Ebook Collection [haslo Stefan](Stefan 68)
- Incident Response & Computer Forensics, Kryptologia, Computer Security Enthusiast Ebook Collection [haslo Stefan](Stefan 68)
- Instrukcja rejestratora 4 kanałowego REJB 4 i 16 kanałowego REJB 16, Książki1, PDF-y
- Inforanek - odleżyny, Pielęgniarstwo, Geriatria i pielęgniarstwo geriatryczne, Książki
- Inland Fisheries. 1. Rehabilitation of inland waters for fisheries, książki
- Insider Threat - Protecting the Enterprise from Sabotage, Kryptologia, Computer Security Enthusiast Ebook Collection [haslo Stefan](Stefan 68)
- Introduction to Cryptography - Principles & Applications, Kryptologia, Computer Security Enthusiast Ebook Collection [haslo Stefan](Stefan 68)
- Informatyka Europejczyka. Podręcznik dla gimnazjum scalenie Stara podstawa programowa Jolanta Pańczyk ebook, Podręczniki, lektury
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nie-szalona.htw.pl
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Frid Ingulstad PODRZUTEK Saga część 17. ROZDZIAŁ PIERWSZY Ringstad, wrzesień 1907 roku Elise zasłoniła usta dłonią i wstrzymała oddech. Zapadła cisza, Peder przestał krzyczeć. Biegła dalej, choć nogi ciążyły jej jak ołów i z trudem je za sobą ciągnęła. Przed oczami wirowały jej przerażające obrazy; Peder, leżący w kałuży krwi na zboczu, a nad nim wściekły byk, który stoi z pochylonym łbem i grzebie kopytem w ziemi, przygotowując się do ataku. Wydawało jej się, że to ona krwawi gdzieś w środku i że tak już zostanie do końca życia. Nie mogła znieść myśli o tym, co spotkało Pedera. Na pewno długo wołał o pomoc, a nikt nic nie widział i nie słyszał. Został całkiem sam, śmiertelnie przerażony, patrząc, jak niebezpieczne zwierzę zbliża się coraz bardziej. Miły, serdeczny Peder o gołębim sercu. Peder, który zawsze wszystkich potrafił rozśmieszyć nawet wtedy, gdy byli w najgorszym nastroju. Peder, który miał tyle zabawnych refleksji i uwag. Peder, który miał tak miękkie serce, że nie zdeptałby nawet mrówki. Bez niego życie nigdy już nie będzie takie samo. Nic nie będzie jak przedtem, jeśli Pedera zabraknie. Elise do końca swego życia nie zazna już radości. Emanuel i pan Ringstad dotarli już do ogrodzenia. Emanuel przeskoczył na drugą stronę i zaczął biec na oślep. Pedera nigdzie nie było widać. Elise z trudem złapała oddech, gdy zatrzymała się koło teścia. - Widzisz go? Mówiła głosem piskliwym, płaczliwym, nie do poznania. Pan Ringstad pokręcił głową. - Pastwisko jest rozległe. - Ale musimy tam wejść i go poszukać! Ringstad nie odpowiedział, Elise nie mogła się oprzeć wrażeniu, że i on jest przerażony. Jak można trzymać aż tak niebezpieczne zwierzę? W tej samej chwili spostrzegła ciemne, ogromne zwierzę przy drugim końcu ogrodzenia. - Tam jest! Widzę go! - Wdrapała się na ogrodzenie i zawołała pełnym głosem: - Uważaj, Emanuel! On się zbliża! Zauważyła, że Emanuel kiwa głową, i zrozumiała, że o to mu właśnie chodziło. Emanuel zdjął marynarkę i wymachiwał nią. Byk chyba go właśnie dostrzegł, bo zmienił kierunek i ruszył ku niemu. Elise patrzyła z narastającym przerażeniem, jak byk zbliża się do Emanuela, podczas gdy Ringstad pobiegł wzdłuż ogrodzenia w drugą stronę. Domyśliła się, dlaczego. Teraz, gdy byk zajął się Emanuelem, łatwiej im będzie odnaleźć Pedera. Pobiegła za nim z nadzieją, że Emanuel zdąży w porę przeskoczyć przez płot. Trzeba przede wszystkim odszukać Pedera. Nie mogła złapać tchu, gdy dobiegli do końca żywopłotu. Ringstad zatrzymał się i zajrzał na pastwisko, spodziewając się, że Peder gdzieś tam leży, ale chłopca nigdzie nie było. Elise nastawiła uszu. Usłyszała jakiś dźwięk, cichutkie jęknięcie, gdzieś w pobliżu. lej spojrzenie zatrzymało się na wielkim zbiorniku na wodę, utworzonym z kamieni. I od razu zauważyła, że coś się tam rusza. - Peder! - wykrzyknęła z wielką ulgą. - Widzę go! Schował się za zbiornikiem na wodę! Ringstad obrócił głowę i też zawołał chłopca. Po chwili byli już przy nim. Peder wypełzł ze swej kryjówki, pomogli mu przedostać się przez ogrodzenie. Jego niedzielne ubranie było doszczętnie przemoczone i ubłocone, kolana miał podrapane, twarz spuchniętą od płaczu, a czapkę gdzieś zgubił. Ale był cały i zdrowy! Elise przytuliła go z całej siły, płacząc i śmiejąc się na przemian. - Chyba nigdy w życiu się tak nie bałam! - Jak mogłeś zrobić coś tak niemądrego! - zdenerwował się Ringstad. - Rozumu ci brak, chłopcze? Nie słyszałeś, jak mówiliśmy, że nie wolno wam wchodzić za ogrodzenie? Zawstydzony Peder pochylił głowę. Wtedy rozległ się głos Emanuela, który przybiegł przez nikogo niezauważony. - Coś mu się stało? - Nie, na szczęście nie. - Elise uniosła głowę z uśmiechem. - Tylko się wstydzi. -I ma powody! - W głosie Emanuela słychać było wzburzenie. Chwycił Pedera za ramię i potrząsnął nim. - Jak mogłeś wpaść na coś takiego? Peder nie miał odwagi podnieść wzroku. Pociągał tylko nosem. - Zgubiłem czapkę - powiedział cieniutkim głosem. - Jakim cudem mogłeś zgubić czapkę na pastwisku? - Emanuel był wciąż wściekły. Peder znów pociągnął nosem. - Było mi tak wesoło. Podskakiwałem, tańczyłem sobie i podrzucałem czapkę. No i nagle wpadła za ogrodzenie. - I stwierdziłeś, że czapka jest ważniejsza niż twoje życie? - Nie mam innej. Elise by się gniewała. Nie ma pieniędzy na nową. Elise znów go przytuliła. - Emanuel się zdenerwował, bo bał się o ciebie. Pan Ringstad też. Jeśli ładnie wszystkich przeprosisz, pobiegniemy z powrotem do dworu, żeby uspokoić panią Ringstad. Peder wyciągnął brudną dłoń, ukłonił się uroczyście i wydukał: - Przepraszam, panie Ringstad. Nie chciałem być nieposłuszny. - Podniósł zapłakaną i zatroskaną twarz. - Teraz pewnie nie będę mógł zostać stajennym. Elise zauważyła, że panu Ringstadowi zalśniły oczy. Rozczochrał Pederowi niesforną grzywkę i powiedział z pewnym wzruszeniem: - Myślę, że jednak potrzebuję chłopca stajennego. No i nie będę się musiał martwić, że on zbliży się do naszego groźnego byka. W każdym razie na początku. W tej samej chwili z drugiej strony nadbiegli Evert i Kristian. Pomylili zapewne kierunki, wydawało im się, że pastwisko jest po drugiej stronie. Zatrzymali się przy nich prawie bez tchu. Kristian spojrzał na brata z rezygnacją. - Czemu byłeś taki głupi? Elise wyjaśniła, co się wydarzyło. Kristian otworzył szeroko oczy ze zdumienia. - Jak ci się udało przed nim uciec? - Przelazłem przez kamienie na brzeg zbiornika na wodę, ale gdy on zaczął węszyć tuż koło mojej głowy, przestraszyłem się i przeszedłem przez wodę na drugą stronę. Tam nie mógł się już dostać. Elise obawiała się reakcji pani Ringstad. Skoro tak łatwo traci panowanie nad sobą, to pewnie zruga Pedera. Ale ku zdumieniu Elise pani Ringstad nie powiedziała ani słowa. Gdy Emanuel wyjaśnił jej, co się zdarzyło, spojrzała na Pedera znacząco, ale reprymendę skierowała do swego męża. - Zrozumiałeś chyba wreszcie, że musimy się pozbyć tego byka. Przed wyjazdem Elise udało się zostać na chwilę sam na sam z teściem, podczas gdy teściowa z Emanuelem poszli na strych szukać starych zabawek. Elise dostała parę dni temu kilka egzemplarzy swojej książki i teraz podała jeden z nich panu Ring-stadowi. - Ty podsunąłeś mi pomysł, bym zaczęła pisać. Pomyślałam więc, że się pewnie ucieszysz, gdy się dowiesz, że wydałam swoją pierwszą książkę. Zauważyła, że go to poruszyło. - Peder mówił mi o tym, ale nie byłem całkiem pewien, czy nie fantazjuje. Naprawdę udało ci się wydać książkę? - Ale nie w Norwegii, tylko w Danii. Spojrzał na nią ze zdumieniem. - Co cię skłoniło, żeby tam posłać rękopis? - Nie przyjęło go norweskie wydawnictwo. Przyjaciel rodziny poradził mi spróbować szczęścia w Kopenhadze. Wybierał się tam właśnie i zaproponował, że zabierze moją książkę. - I opublikowali ją! No nieźle! Moje gratulacje, Elise! Naprawdę sobie na to zasłużyłaś. Muszę powiedzieć, że mi zaimponowałaś. Wiedziałem, że jesteś utalentowana, ale nie przypuszczałem, że uda ci się wydać książkę. Gdy podsunąłem ci myśl, żebyś spisała wszystkie swoje bolesne przeżycia, chodziło mi przede wszystkim o to, że to ci pomoże. A teraz naprawdę mogę to przeczytać? - zapytał z uśmiechem. - To dla ciebie. Dostałam kilka autorskich egzemplarzy. Muszę jednak dodać, że to nie jest książka o mnie, ale o ludziach, których znam albo których kiedyś spotkałam. Chciałam przede wszystkim opisać, co to znaczy być młodą, samotną i bezrobotną kobietą w Kristianii. I co to znaczy być samotną matką, która pracuje w fabryce. Jest takich wiele. Jest też wiele domów, w których ojciec rodziny ciągle pije. To smutne, ale prawdziwe historie. Emanuel uważa, że nie będziesz chciał czytać takich ponurych opowiadań, ale ja jestem innego zdania. - Ma się rozumieć, że chętnie przeczytam to, co napisałaś, nie rozumiem, jak Emanuel mógł w to powątpiewać. Zdaję sobie sprawę, że w stolicy jest wiele nędzy, o której elity nie chcą nawet słyszeć. Dlatego doceniam to, że postanowiłaś spróbować zwrócić uwagę na te bolesne sprawy. Musisz się jednak liczyć z oporem. Pokiwała głową. - Jestem tego świadoma, już zresztą tego doświadczyłam. Na szczęście pisałam pod pseudonimem. Mój szef przeczytał recenzję, opartą na recenzji z duńskiej gazety. Krytyk ocenił książkę, choć jej nie czytał. A mój szef mówił z oburzeniem o norweskim autorze, który pisze o czymś, o czym nie ma pojęcia. Choć sam jest majstrem w przędzalni, niewiele wie o swoich robotnicach. Emanuel także się obawiał, że spotka mnie tyle krytyki, że odbierze mi to wiarę w siebie. Ringstad poklepał ją delikatnie po ramieniu. - Nie przejmuj się krytykami, Elise! Duńskie wydawnictwo nie wydałoby książki, gdyby uznało, że jest nic niewarta. Jeśli spotkają cię szyderstwa i kpiny, powiedz sobie, że tak reagują ludzie, którzy nie mają o tym pojęcia, albo ci, którym doskwierają wyrzuty sumienia. A to znaczy, że coś osiągnęłaś. - Będę o tym pamiętać - odparła z uśmiechem. - Dziękuję ci za książkę i za zaufanie. Bardzo się cieszę na tę lekturę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plzolka.keep.pl
|