Linki
- ,,(...)człowiek nigdy nie wyrobi sobie o nikim właściwego pojęcia .Stwarza obraz i kontent.
- Intermediate Calisthenics - Superhuman Rising - eBook, Frank Medrano - Intermediate Calisthenics - Superhuman Rising - 2015
- Installing Arduino, ARDUINO, Arduino Projects and Tutorials Ebook Collection, Arduino Tutorials
- Information Security - Principles & Practice, Kryptologia, Computer Security Enthusiast Ebook Collection [haslo Stefan](Stefan 68)
- Incident Response & Computer Forensics, Kryptologia, Computer Security Enthusiast Ebook Collection [haslo Stefan](Stefan 68)
- Instrukcja rejestratora 4 kanałowego REJB 4 i 16 kanałowego REJB 16, Książki1, PDF-y
- Inforanek - odleżyny, Pielęgniarstwo, Geriatria i pielęgniarstwo geriatryczne, Książki
- Inland Fisheries. 1. Rehabilitation of inland waters for fisheries, książki
- Insider Threat - Protecting the Enterprise from Sabotage, Kryptologia, Computer Security Enthusiast Ebook Collection [haslo Stefan](Stefan 68)
- Introduction to Cryptography - Principles & Applications, Kryptologia, Computer Security Enthusiast Ebook Collection [haslo Stefan](Stefan 68)
- Informatyka Europejczyka. Podręcznik dla gimnazjum scalenie Stara podstawa programowa Jolanta Pańczyk ebook, Podręczniki, lektury
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nie-szalona.htw.pl
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Frid Ingulstad KOCIA MAMA Saga część 20. ROZDZIAŁ PIERWSZY Kristiania, grudzień 1907 roku Elise zatrzymała się gwałtownie, patrząc na Pedera z przerażeniem. Zrobiło jej się słabo, mroczki zatańczyły jej przed oczami i z trudem wydobyła z siebie: - Co się stało? - Emanuel leży na podłodze i wygląda, jakby nie żył. Jęknęła, po czym chwyciła brata za rękę i pędem ruszyli w górę Maridalsveien. - Upadł? - zapytała po drodze zdyszana. - Nie wiem. Nakarmił Jensine, a potem pojechał na wózku do siebie - odparł Peder, któremu też brakowało tchu. - Kristian był na górze z maluchami, a ja razem z Evertem sprzątaliśmy w kuchni. Zobaczyliśmy go, jak leży bez ruchu, gdy skierowaliśmy się na schody. Poczuła, jak żelazna obręcz zaciska się jej na sercu. To kara! Emanuel wysłał ją do Andersengärden, by przekazała Torkildowi wiadomość o małej Jorund, a jej chodziło jedynie o to, by spotkać się z Johanem. Najpierw Torkild wygłosił jej kazanie, a teraz jeszcze to ją spotyka! Wciąż dźwięczały jej w uszach słowa Torkilda: „Krew się we mnie burzy, gdy widzę, że nadużywasz zaufania Emanuela i go oszukujesz". Zawstydziła się pod wpływem oskarżeń Torkilda, który nie zamierzał przyjąć do wiadomości, że „zginie, kto się sprzeniewierzy miłości". Zaraz jednak wstyd ustąpił rozgniewaniu. A dlaczego Torkild nie przemówił do sumienia Emanuelowi, kiedy ten przeprowadził się do dworu Ringstad razem ze swoją kochanką? Czy tylko kobiety obwinia się o popełnione grzechy? Mężczyźni mogą robić, co im się żywnie podoba, nie przejmując się słowami z Modlitwy Pańskiej „I nie wódź nas na pokuszenie"? Emanuel także podjął pewną decyzję, oświadczając się jej i ją poślubiając, nie tylko ona złożyła przysięgę małżeńską przed Bogiem w obecności pastora. - Myślisz, że on nie żyje, Elise? - zapytał Peder łamiącym się głosem. - Nie wiem. Może tylko stracił przytomność. Już mu się to wcześniej zdarzało, pamiętasz? Powinieneś włożyć kurtkę i czapkę - dodała zdyszana. - Kto w taki mróz chodzi zbyt lekko ubrany, naraża swoje zdrowie. - Nie miałem czasu. Pomyślałem tylko, że jeśli on umarł, musimy od razu coś zrobić. Wołałem Kristiana, ale chyba nie słyszał, bo zagłuszał mnie płacz Jensine. - Zaraz będziemy w domu - wysapała Elise, z trudem łapiąc oddech. - Wyślę Kristiana na posterunek policji. To znaczy... do sąsiadów, żeby zadzwonili do szpitala. - Myślisz, że on nie żyje, ale nie chcesz, żebym się rozpłakał. - Nie martwmy się na zapas, Peder. - Byłem na niego zły! - Głos mu się znów załamał. - Ale przecież wiem, że jest miły. - Ostatnie słowa zagłuszył szloch. - Ja też się na niego złościłam, Peder. - Dlatego poszłaś się spotkać z Johanem? Drgnęła. - Poszłam powiedzieć Torkildowi o Jorund, a nie po to, by spotkać się z Johanem. - Nie widziałaś się z nim? - Nie. Spotkałam Torkilda przed czynszówką i powiedziałam, że panna Johannessen postanowiła zaopiekować się Jorund, o czym sama zawiadomi sierociniec. Zwolniła kroku, nie mogąc złapać oddechu. - A dlaczego nie porozmawiałaś z Johanem? Przecież on za parę dni wyjeżdża, sam o tym mówił. - Uznałam, że nie mogę zbyt długo przebywać poza domem. Jest późno. Powinieneś już od dawna być w łóżku. Peder otworzył furtkę i przepuścił siostrę przodem, mówiąc: - Uważam, że powinnaś z nim porozmawiać. Bo jeśli Emanuel nie żyje, dobrze byłoby zatroszczyć się o to, by mieć w domu innego mężczyznę. - Cii, Peder, no coś ty! - Elise odwróciła się i rozejrzała niespokojnie w ciemnościach. - Przecież nie wiadomo, czy Emanuel nie żyje. Poza tym Johan musi wracać do Paryża. Nie wolno ci mówić takich rzeczy! - dodała surowo i pośpieszyła w stronę kuchennych drzwi. Kristian z Evertem przybiegli do kuchni, gdy tylko ich usłyszeli. - Wydaje mi się, że oddycha, ale nie jestem pewien - oświadczył Kristian wyraźnie poruszony. Chwycił Elise za ramię i pociągnął za sobą. Evert i Peder podążyli za nimi. Emanuel leżał obok wózka. Zapewne próbował sam położyć się do łóżka, ale stracił równowagę i upadł. Był blady i nie dawał znaku życia. Elise ostrożnie przyłożyła dłoń do tętnicy szyjnej. Dopiero po chwili wyczuła słaby puls. - Żyje! - wyszeptała. - Tak? - Peder uklęknął i przyłożył ucho do klatki piersiowej Emanuela. - Masz rację. Wydawało mi się, że serce przestało mu bić, ale potem zaczęło od nowa. Kristian stał nieruchomo. - Mam biec po doktora? - zapytał. - Tak, biegnij, Kristian! I powiedz, że to pilne. Kristian zniknął. - Tylko włóż czapkę! - zawołał za nim Peder. - Bo ja sobie odmroziłem uszy. - Cii - rozległ się przerażony głos Everta. - Nie hałasuj tak, bo znów mu się zatrzyma serce. Peder spojrzał na niego obrażony. - Nie sądzę, by miał umrzeć od tego, że troszczę się o mojego brata. Elise mówiła, że nie wolno narażać swojego zdrowia, wychodząc na mróz bez odpowiedniego ubrania. Elise podniosła się, oznajmiając: - Myślę, że nie będziemy go przenosić. Lepiej niech leży tak, jak go znaleźliście. Nie wygląda na to, by się uderzył. Idźcie na górę, chłopcy, i kładźcie się spać. Musicie być wyspani, bo jutro czeka was praca w sklepie przez cały dzień. - Mamy iść spać? - Peder popatrzył na nią z niedowierzaniem. - Jak możesz w ogóle myśleć, że zasnę, gdy Emanuel leży na ziemi nieprzytomny i nie wiadomo, czy w ogóle jeszcze kiedyś się odezwie? - Oczy chłopca napełniły się łzami. - Nie pamiętasz, że dostałem od niego diabolo? Zabrał nas też do Tivoli. A teraz, kiedy dał mi pracę u siebie w sklepie, nie będę musiał czyścić wychodków. Elise poczuła dławienie w gardle. - Masz rację, Peder. Jeśli nie chcecie się jeszcze kłaść spać, to nie musicie. Idź do kuchni i dorzuć do pieca drewna, a ja ugotuję ci polewkę. Przemarzłeś do szpiku kości. Już chciała odejść, gdy zauważyła, że Emanuel poruszył się nieznacznie. - Emanuelu! Słyszysz mnie? - Pośpiesznie pochyliła się nad nim. Pomrugał, ale zaraz powieki opadły mu ciężko. Wydał z siebie zduszony, cichy jęk i zauważyła, że usiłuje pokręcić głową. - Emanuelu - próbowała ponownie nawiązać z nim kontakt. - Spadłeś z wózka i straciłeś przytomność. Zaraz przyjdzie doktor. Znów pomrugał, obrócił głowę i popatrzył na Elise nieprzytomnym wzrokiem. Powtórzyła mu jeszcze raz to samo i odniosła wrażenie, że tym razem ją zrozumiał. - Coś cię boli? Mam ci pomóc wstać? Pokręcił głową powoli. Nie wiedziała, czy to znaczy, że nic go nie boli, czy też że nie chce, by mu pomagała wstać. Zresztą może lepiej, żeby go nie przenosić, póki nie przyjdzie doktor. W drzwiach stanął Peder. - Już się porządnie rozpaliło, Elise - oznajmił. - Sami ugotujemy z Evertem polewkę. - Dobrze, Peder. Emanuel dochodzi do siebie, wolałabym go teraz nie zostawiać. - Odzyskał przytomność? - Peder błyskawicznie podszedł bliżej. - Jak on wygląda? Rozumie, co do niego mówisz? - Tak sądzę. Ale zapewne trochę potrwa, zanim głowa znów zacznie mu pracować normalnie. Peder posłał jej zdziwione spojrzenie. - Jak to, to głowa pracuje? - Tak. Gdyby nie pracowała, nie mógłbyś ani czytać, ani pisać, ani ugotować polewki. - To głowa Emanuela chyba się na chwilę zdrzemnęła, inaczej nie upadłby na podłogę. - Właśnie. Dlatego musimy go budzić powoli, żeby się nie przeraził, że mu się głowa zdrzemnęła, jak to powiedziałeś. - Myślę, że on jednak nie umrze. W tej sytuacji nic nie szkodzi, że Johan jedzie do tego Paryża, prawda? Elise posłała Emanuelowi przerażone spojrzenie. Oby tylko nie dotarło do niego, co powiedział Peder, pomyślała. Doktor przybył zadziwiająco szybko. - Witam, pani Ringstad. Co za przykra sprawa. Nieszczęścia jedno po drugim spadają na panią. Pewnie się pani znów przeraziła. - Nie wiem, czy zasłabł na skutek choroby, czy też się nadwerężył, przemieszczając się z wózka na łóżko o własnych siłach. - Powinna pani być przy nim, ilekroć siada lub schodzi z wózka. Chłopcy nie mają dość siły, by mu pomóc. - W głosie doktora usłyszała nutę krytyki. Kristian żachnął się i spojrzał na Elise: - Nic nie powiedział, że potrzebuje pomocy. Gdyby wspomniał o tym choć słowem, natychmiast zszedłbym na dół. Elise popatrzyła na brata ciepło. - Wiem o tym, Kristianie. Sądzę, że Emanuel zasłabł wskutek choroby, a nie dlatego, że upadł. Nie mogłeś temu zapobiec. - A gdzie pani była, pani Ringstad? Czyżby wychodziła pani z domu w porze, gdy dzieci kładą się spać? Zmusiła się, by nie dać się ponieść nerwom. - Tak, wyszłam, bo Emanuel mnie prosił, bym się udała do Torkilda Abrahamsena i zawiadomiła go, iż pozwoliłam sekretarce majstra zabrać do domu małą sierotę. Dziewczynka uciekła z sierocińca i obawialiśmy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plzolka.keep.pl
|