Linki
- ,,(...)człowiek nigdy nie wyrobi sobie o nikim właściwego pojęcia .Stwarza obraz i kontent.
- Intermediate Calisthenics - Superhuman Rising - eBook, Frank Medrano - Intermediate Calisthenics - Superhuman Rising - 2015
- Installing Arduino, ARDUINO, Arduino Projects and Tutorials Ebook Collection, Arduino Tutorials
- Information Security - Principles & Practice, Kryptologia, Computer Security Enthusiast Ebook Collection [haslo Stefan](Stefan 68)
- Incident Response & Computer Forensics, Kryptologia, Computer Security Enthusiast Ebook Collection [haslo Stefan](Stefan 68)
- Insider Threat - Protecting the Enterprise from Sabotage, Kryptologia, Computer Security Enthusiast Ebook Collection [haslo Stefan](Stefan 68)
- Introduction to Cryptography - Principles & Applications, Kryptologia, Computer Security Enthusiast Ebook Collection [haslo Stefan](Stefan 68)
- Informatyka Europejczyka. Podręcznik dla gimnazjum scalenie Stara podstawa programowa Jolanta Pańczyk ebook, Podręczniki, lektury
- In this Proud Land - America 1935-1943 as seen in the FSA Photographs (Art Photo Ebook), !! ART (Books+Magaines)
- Instrukcja sporządzania rocznego sprawozdania finansowego za 2014 r. w jednostkach sektora finansów publicznych EBOOK, Biznes i ekonomia
- Inscenizacja baśni braci Grimm Märchenvorstellungen von den BrĂĽdern Grimm Goch Aneta ebook, Nauka języków
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nie-szalona.htw.pl
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] JAMES ROLLINS Indiana Jones i Królestwo kryształowej czaszki Tytuł oryginału: Indiana Jones and the kingdom of Crystal Skull. Tłumaczenie: Paweł Martin George ‘owi Lucasowi i Stevenowi Spielbergowi za to, że potrafili zmienić fanów takich jak ja w bohaterów przemierzających mrok 1546 rok Vuelta... Francesco de Orellana zrobił kilka ostatnich chwiejnych kroków ku krawędzi urwiska. Na skraju przepaści padł na kolana. Ogromna pustynna równina rozpościerała się setki metrów pod nim. Słońce chyliło się już ku zachodowi. Francesco wpatrywał się w wypalony kamienisty krajobraz - odbicie jego własnej duszy. Z wysokości dostrzegał dziwne obrazy wyżłobione w powierzchni ziemi. Ogromne, rozciągające się na wiele kilometrów kamienistej równiny figury małp, owadów, węży, kwiatów i przedziwnych wielokątów. Przeklęta przez Boga ziemia demonów. Nigdy nie powinien był tu przybywać. Zerwał z głowy konkwistadorski hełm i rzucił za siebie. W ostatnich promieniach zachodzącego słońca wbił swój rapier w rozgrzaną piaszczystą ziemię. Hiszpańskie głownia i rękojeść wyglądały jak krzyż. Modlił się o wyzwolenie, przebaczenie i zbawienie. El dios querido, me perdona. Ale za zbrodnie, które popełnił, nie było przebaczenia. Krew spływała z jego złoconej zbroi, z miecza i napierśnika. Krew ludzi, których zabił własnymi rękami. Złotym sztyletem podciął gardła bliźniakom, Iagowi i Isidrowi. Mieczem zaszlachtował Gaspara jak świnię, a barczystemu Rogeliowi gładko odjął głowę. Uciekającego Oleosa zabił sztychem w plecy, Diega dosłownie ściął z nóg rapierem. Krzyki ostatniego z ludzi ścigały Francesca aż nad skraj otchłani. Ale teraz wszystko ucichło. Mord dokonany. Vuelta... Zasłonił twarz dłońmi i wbił paznokcie głęboko w skórę. Miał nadzieję, że pozbędzie się rozkazu rozbrzmiewającego w jego głowie, i przeklinał się w myślach za popełnione świętokradztwo. Ale rozkaz pozostał. Silny impuls drążył jego mózg niczym zardzewiały hak, niczym kleszcze zaciskające się wzdłuż kręgosłupa. Był w pułapce. Od tygodni uciekał przed tym przeklętym miejscem. Uniósł ze sobą skarby, które rzuciłyby na kolana królów, a królowe doprowadziły do łez. Zdobył skrzynie pełne złota i srebra, rubinów i szmaragdów. Kilka dni drogi dzieliło go od statku oczekującego w zatoczce. Był tak blisko. Vuelta... Padł na ziemię obok swej broni i błagał o wyzwolenie. Dopiero gdy zapadł zmrok, uległ rozkazowi trawiącemu jego ciało. Z każdym krokiem dzielącym go od tej przeklętej doliny to jedno słowo brzmiało coraz głośniej w jego głowie. Nie było ucieczki. W końcu zrozumiał, że nie jest w stanie iść w kierunku oczekującego statku. Niczym owad uwięziony w bursztynie, nie mógł wykonać żadnego ruchu. Została mu tylko jedna droga. Jego ludzie nie mieli takich obaw. Paplali jak dzieci, podekscytowani drogą do domu. Dzielili się wielkimi planami i marzeniami, które zrealizują dzięki zdobytym bogactwom. Nie słuchali go, gdy mówił im o powrocie. Spierali się z nim, to prosząc, to przeklinając. Chcieli zabrać skarb i ruszyć w kierunku statku, nawet gdyby mieli zostawić Francesca samemu sobie. A on pozwoliłby im na to. Jednak w swej chciwości chcieli zabrać także to, co należało tylko do Francesca. Miarka się przebrała! Zaślepiony nienawiścią, wykosił ich niczym zboże. Nic go nie mogło powstrzymać. Vuelta... Nareszcie był sam. Nareszcie mógł zawrócić. Kiedy słońce zniknęło za horyzontem i zapadła noc, podniósł się z ziemi, wziął hełm i rapier. Był gotów usłuchać rozkazu. Ruszył wzdłuż ciemnego zbocza. Wtem jego wzrok przyciągnął jakiś ruch. Poniżej z cienia skał wyłoniły się postacie. Wychodziły z rozpadlin i z pni powykręcanych drzew. Nadchodziły ze wszystkich stron wprost na niego. Słyszał trzask nagich kolan i stukot twardych pięt. Nadciągała bezcielesna armia... armia szkieletów. Zbladł. Cofnął się, już całkiem pewny, że jest naprawdę potępiony. Nieumarli kroczyli ku niemu. Szli zabrać go do piekła. Tam było jego miejsce. Krzyknął w nocne niebo - nie ze strachu, lecz z rozpaczy nad swą na wieki potępioną duszą. Zawiódł, nie usłuchał rozkazu drążącego jego myśli. Bezlitosne, nieugięte trupy szły mu na spotkanie. Jego krzyk rozdarł ciemność. Lecz Francesco de Orellana słyszał tylko jedno słowo. Vuelta...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plzolka.keep.pl
|