image Home       image Fowles,       image Fitzgerald,       image r04 06 (9)       image R 22MP (3)       image 45 (3)       

Linki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
PAWE� HUELLEInne histories�owo/obraz terytoriaIlustracja na ok�adce / Giuseppe Maria Crespi BibliotekaRedakcja / Ma�gorzata OgonowskaKorekta / Izabela Bili�skaSk�ad / Piotr G�rskiDruk i oprawa / Drukarnia Wydawnictw Naukowych S.A.,��d�, ul. �wirki 2� Copyright by Pawe� Huelle� Copyright by s�owo/obraz terytoria, Gda�sk 1999Adres / wydawnictwo s�owo/obraz terytoriaGda�sk, ul. Grunwaldzka 74/3, tel. 341-44-13, tel./fax 345-47-07e-mail: slowo-obraz@terytoria.com.plwww.slowo-obraz.terytoria.com.plISBN 83-87316-43-1Imiona, miejscaAleksandria, rok 1886Tak w�a�nie go sobie wyobra�am: w s�omkowym kapeluszu i nieco lu�nym surducie, gdy wychodzi z gmachu Gie�dy w t�umie makler�w i dziennikarzy. Chocia� ma dopiero dwadzie�cia trzy lata, jego greckie rysy znamionuje ju� cie� powagi. Spojrzenie, jakim obejmuje uliczny zgie�k sierpniowego popo�udnia, jest uwa�ne i nie pozwala umkn�� �adnemu detalowi: dwukonny tramwaj z �oskotem przecinaj�cy ulic�, zszarza�e od s�o�ca i kurzu markizy, wystawa jubilerskiego sklepu - ju� na zawsze zapadn� w pami�� o tym dniu.D�ugie godziny, jakie up�yn�� jeszcze musz� do schadzki, wype�ni mu lektura wierszy Browninga, pisanie listu do brata i rozmy�lania nad Julianem Apostat�, cesarzem, kt�remu nie uda�o si� przywr�ci� panteonu dawnych, poga�skich b�stw. Kwadrans po dwudziestej drugiej wyjdzie z mieszkania i niespiesznym krokiem uda si� do kawiarni. Tu, z nieod��cznym papierosem, s�cz�c koniak i kaw�, co chwila unosi� b�dzie wzrok znad przegl�danych dziennik�w i wypatrywa� sylwetki przyjaciela. Min� jednak d�ugie kwadranse, sko�cz� si� papierosy, ostatni szyling starczy na jeszcze jeden kieliszek, a ukochana twarz nie pojawi si� w �ukowatym przej�ciu. Jest ju� dawno po p�nocy, sala opustosza�a, a zm�czenie i z�e my�listanowi� teraz ca�e jego towarzystwo. Idoni - to s�owo okre�laj�ce pasj�, nami�tno��, wreszcie obietnic� rozkoszy, powraca w�r�d gorzkich rozwa�a� o ludzkiej niesta�o�ci i marnowanym �yciu. Trzeba wsta�, odsun�� plecione krzes�o i wr�ci� do pustego pokoju, licz�c ju� tylko na sen. I w�a�nie wtedy, gdy na dnie tego smutku nie pojawia si� �adna, pocieszaj�ca my�l, do kawiarni wkracza przyjaciel, u�miechni�ty, podekscytowany, od progu zwiastuj�cy radosn� nowin�: oto wygra� w szulerni sze��dziesi�t funt�w!Wszystko si� zmienia jak za dotkni�ciem r�d�ki. S� razem -m�odzi, pi�kni, �arliwie w siebie zapatrzeni, a perspektywa nocy z sze��dziesi�cioma funtami w kieszeni wydaje si� osza�amiaj�ca. Nietrudno znajd� przysta� w tej lewanty�sko-arabskiej cz�ci miasta, gdzie domy z�ej s�awy oraz powszechne zrozumienie dla tego rodzaju erotyzmu s� cz�ci� tradcji i kultury. W wynaj�tym pokoju, pij�c najdro�sze trunki, kochankowie nareszcie s� ju� tylko ze sob�: oko�o czwartej rano, syci rozm�w i wina, pogr��aj� si� w mi�o�ci. Ten, kt�ry wygra� tej nocy sze��dziesi�t funt�w, na zawsze pozostanie bezimienny. Drugi z nich - ten, kt�rego widzieli�my przed gmachem Gie�dy -to Konstandinos Kawafis, poeta. Wiele lat p�niej - w wierszu zatytu�owanym Dwaj m�odzie�cy w wieku 23-24 lat opisze tamt� schadzk� swoim dojrza�ym, oryginalnym stylem, na kt�ry - obok faktograficznej dok�adno�ci - sk�ada si� autobiogra-fizm, niemal protokolarna zwi�z�o��, ironia oraz zupe�na pow�ci�gliwo�� w przedmiocie samego aktu mi�osnego.W znakomitej biografii pisarza, kt�r� - opr�cz przek�ad�w wierszy - ofiarowa� polskiemu czytelnikowi Zygmunt Kubiak, ten aspekt biografii, erotycznego do�wiadczenia, a wreszcie samej sztuki poetyckiej Kawafisa nie wybija si� na plan pierwszy. Zapewne nie mog�o i nie powinno by� inaczej, zwa�ywszyna rang� i bogactwo tej tw�rczo�ci. Wiersze Kawafisa tworz� zdumiewaj�cy �wiat helle�skiego uniwersum, gdzie to, co wydarzy�o si� przed tysi�cami lat w tej samej Aleksandrii czy nad tym samym Morzem �r�dziemnym, trwa r�wnolegle z naszym czasem: nie muzealnie, archeologicznie, lecz w�a�nie tak - jako �ywy element tera�niejszo�ci. Demetriusz czy Kleopatra za spraw� wiersza pojawiaj� si� w pejza�u ulic Aleksandrii tak samo wyrazi�cie jak postaci wsp�czesne poecie, kt�re w��cza do swojej literackiej prowincji. Zdaniem Zygmunta Kubiaka, fenomen ten ma swoje �r�d�o nie tylko w samym talencie Kawafisa, lecz tak�e w ci�g�o�ci tradycji greckiej kultury i greckiego j�zyka, w kt�rym wiele s��w da si� wywie�� z epoki klasycznej lub nawet od Homera. Jest w tym co� z dotkni�cia wieczno�ci, je�eli w pe�ni zdamy sobie spraw�, czym jest owo d�ugie trwanie s��w, znak�w i postaci.W tym te� zapewne tkwi klucz do erotyzmu wierszy Kawafisa. Jest wprawdzie chrze�cijaninem - czemu daje wyraz w kilku utworach - ale jego zmys�owo��, kult pi�kna i cielesno�ci, wreszcie samo praktykowanie rozkoszy pochodz� z ca�kiem innych �r�de� ni� biblijne czy ewangeliczne. Bynajmniej nie dotyczy to wy��cznie aspektu homoseksualnego, lecz zmys�owo�ci jako takiej, ofiarowanej cz�owiekowi jako najwspanialszy dar bog�w. Daleko tu od �wi�tego Paw�a, a jeszcze dalej od izraelskich prorok�w, znacznie bli�ej natomiast do wyznania Achillesa z XI ksi�gi Odysei, �e lepiej by� pastuchem �wi� tu -pod jarzej�cym s�o�cem, ni� bohaterem tam - w mrocznej krainie Hadesu.Marguerite Yourcenar, pisz�c o tych wierszach Kawafisa, w kt�rych do g�osu dochodzi w�a�nie owa niczym niehamowa-na grecka idoni, nie waha si� wytkn�� poecie trywialno�ci, sentymentalizmu czy wr�cz �obcesowego realizmu", kt�re niebez-piecznie zbli�aj� si� do granicy z�ego smaku i sztuki u�atwionej. Jedyne, co w takich chwilach ratuje honor domu, to - zdaniem francuskiej pisarki - Kawafisowa zwi�z�o��, niech�� do ozdobnik�w, nawet osch�o��. Jeszcze ostrzejszy s�d ma o Kawafisie Guido Ceronetti. Ju� sam tytu� eseju w�oskiego pisarza zdradza intencj�: Chorobliwos�Kawafisa. Jest ni� - wed�ug Ceronettie-go - narcyzm poety, mityczny kult pi�kna dostrzeganego za wszelk� cen�, wreszcie - redukuj�cy pe�ni� do�wiadczenia Erosa - jednostronny, bo wy��cznie m�ski charakter wtajemnicze� w sztuk�, histori� i cielesno��. Poczucie tragizmu zostaje w tej poezji roztrwonione - powiada Ceronettii - podobnie jak w filmach Yiscontiego, gdzie re�yser bezskutecznie usi�uje dotkn�� tragizmu przez homoseksualn� zas�on�.A jednak Kawafis nie sta� si� patronem literatury gejowskiej, fabrykowanej na u�ytek medi�w. Jest na to zbyt staromodny, elegancki i utalentowany, tak jak przysta�o ka�demu wykszta�conemu Grekowi z diaspory w Aleksandrii. W jego poezji zmys�owo�� bywa zwodnicza, czasem nawet grzeszna, nigdy jednak nie staje si� towarem wystawionym na sprzeda� w gigantycznym supermarkecie wsp�czesno�ci.POR. EROTIKOS, ROK 96; HAIDGASSE, ROK 1927; PUBLIUSZ, HISPALA, BAKCHUSApollinaireGor�czka przechodzi�a falami, co par� godzin. Rudow�osa Jac�ueline zmienia�a mu kompresy i podawa�a rozcie�czone wino, kt�rego nie chcia� ju� nawet pi�. Jej palce wydawa�y mu si� lodowato zimne, zw�aszcza gdy dotyka�y rozpalonego czo�a. Czasami widzia� na policzku �ony �z�, ale udawa�, �e tego nie dostrzega. Ostatni atak przyszed� p�nym popo�udniem,kiedy szar�wk� listopadowego zmierzchu roz�wietli� blask gazowej lampy. Przypomnia� sobie zapach frontowego lazaretu: �w s�odkawy od�r ropiej�cych ran, zmieszany z woni� karbolu i jodyny. Jak�e bola�a go wtedy g�owa. Chirurg pokaza� mu wyj�ty z czaszki kawa�ek stali Kruppa. Bia�y kornet szpitalnej zakonnicy kaza� my�le� o niedosi�nej bieli alpejskich lodowc�w. Zakonnica namawia�a go do spowiedzi. W ka�dej chwili mog�a przywo�a� ksi�dza. Odpowiedzia�, �e tacy jak on poeci s� ulubie�cami Boga i nie potrzebuj� po�rednictwa. Przypomnia� sobie w�wczas rok gimnazjalny w Nicei, gdy razem z Ren� Dalizem chodzili na poranne msze. Upaja�a ich �acina, �piew, dym kadzid�a i obietnica zawarta w bia�ym op�atku hostii. Po latach opisa� to prze�ycie w Strefie, ale zakonnica nie mog�a o tym wiedzie�, zapewne nie czyta�a jego poemat�w. Ren� zgin�� na froncie, jak tylu innych, i teraz, gdy twarz �ony pochyla�a si� nad jego twarz�, teraz, gdy przypomnia� sobie lazaret, b�l czaszki, zakonnic� i chirurga, chcia� powiedzie� co� o swoim przyjacielu, kt�rego wspominali z Picassem i Yollardem jeszcze par� miesi�cy temu, w dniu �lubu z Jac�ueline. Powiedzia� tylko �prze�liczna, rudow�osa" i ona zrozumia�a wszystko, bo w przeciwie�stwie do zakonnicy czyta�a jego wiersze. Ten najpi�kniejszy, kt�ry po latach sta� si� mia� hymnem kochank�w na ca�ym �wiecie, napisa� dla Lou. Pierwsze linijki w okopie, gdzie z�era�a go t�sknota, ostatnie w przyfrontowym hotelu, kt�ry niewiele r�ni� si� od burdelu. - Dziewi�� jest bram u twego cia�a, siedem ju� znam, a dwie mi s� zakryte - szepta� do Lou, ale kiedy Lou, okrutna Lou, porzuci�a go jak zu�yt� zabawk�, po�wi�ci� ten wiersz Madeleine, nowej mi�o�ci. To w li�cie do niej napisa�, �e jest trzech Polak�w znanych dzi� w literaturze, kt�rzy nie pisz� nic po polsku. Conrad w Anglii, Przybyszewski w Niemczech i on - Guillaume Albert Yladimir1011Alexandre Apollinaire de Kostrowitzky - we Francji. Jac�ue-line czyta�a wiersze dla Madeleine, podobnie jak te dla Lou, cho� nie wiedzia�a nic o dramatycznej zmianie adresatki Dzze-wi�ciu bram. Nie wiedzia�a te�, �e najmocniej ze wszystkich swoich kobiet kocha� Mari� Laurencin i �e rozstanie z ni� by�o dla niego kl�sk� znacznie gorsz� od napa�ci w prasie, kiedy nazwano go grafomanem, podejrzanym cudzoziemcem, �ydem, destruktorem literatury francuskiej. Wiedzia�a natomiast, �e nie potrafi� pisa� bez mi�o�ci i �e mi�o�� by�a dla niego religi�, kt�rej oddawa� cia�o, dusz� i talent. Gdy m�wi� teraz do niej �pi�kna, rudow�osa", czu�a, �e te s�owa - cho� s� wierszem - zarazem s� modlitw�. Zwil�y�a jego spierzch�e wargi g�bk� i odesz�a zasun�� story. Ten d�wi�k przypomnia� mu pewn� scen� z przesz�o�ci: on i Ren� id� w�sk� uliczk� na Wyspie �wi�tego Ludwika i poszukuj� domu, gdzie w 1843 wynaj�� apartament Baudelaire. Wtedy, w czterdziestym trzecim, mia� jeszcze pieni�dze, a jego kochanka, Metyska Jeanne Duval, mog�a uchodzi� za najpi�kniejsz� z paryskich metres. Ale hotelu Lauzun dawno ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zolka.keep.pl