Linki
- ,,(...)człowiek nigdy nie wyrobi sobie o nikim właściwego pojęcia .Stwarza obraz i kontent.
- Instrukcja.Obslugi.BMW.e90.320i.325i.330i.320d, AAAE-booki i mp3 katolickie ksiazki skany nowe oraz stare
- Inne światy inne drogi Wojciech Giełżyński, E booki, Literatura faktu
- Informacja względem interesu miast - Hugo Kołłątaj PEŁNA WERSJA, E-booki
- Inkwizytor Mark Allen Smith, e-booki, książki, Kryminał, sensacja, thriller
- In Other Words; A Coursebook on Translation - Mona Baker (2001), Angielski, Tłumaczenia, E-booki
- Intymna teoria względności Janusz L. Wiśniewski, E booki, Literatura faktu
- Informatyzacja postępowania sądowego i administracji publicznej PEŁNA WERSJA, E jak E-booki
- Install A New Hard-disk, poradniki, podręczniki i zakazane e-booki
- Installing Slackware Linux, poradniki, podręczniki i zakazane e-booki
- Information Security Handbook, poradniki, podręczniki i zakazane e-booki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- meliobud.htw.pl
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] FRID INGULSTAD CECILIA 1 Dwór królewski w Bergen, dziewiąty dzień świąt Bo żego Narodzenia, roku 1240 Cecilia stała przy oknie i wyglądała w zimową, pogod ną noc. Na dole w Vagen ciemna tafla wody mieniła się blaskiem wielu pochodni, a na niebie migotały niezliczo ne roje gwiazd. Wszystko było takie piękne i spokojne. Panna westchnęła zadowolona. Jej ojciec, król Hakon Hakonsson, wydał wspaniałą bożonarodzeniową ucztę, i to wbrew wszystkim przeciwnościom, z jakimi musiał się zmagać. Jakie to do niego podobne! Kiedy sprawy miały się jak najgorzej, on urządzał przyjęcie, by wszystkich swoich bliskich rozweselić. Twarz Cecilii rozjaśnił uśmiech. Nikt nie może się równać z jej ojcem! Nagle zamarła. Wysoko na czarnym zimowym niebie dostrzegła niezwykłe światło, otoczone czymś w rodzaju połyskliwego, mglistego welonu. Gdy tak trwała wpatrzo na, światło stawało się coraz silniejsze i silniejsze, aż wkrótce Cecilia mogła rozróżnić za gwiazdą długi, świe cący ogon. Ognista kula przybliżała się i Cecilia wstrzy mała dech. Teraz światło było już takie mocne, że cała osa da targowa leżała skąpana jakby w strugach niezwykłego blasku. A poza nim nocne niebo wznosiło się ciemniejsze niż zazwyczaj - niczym czarna ściana. Cecilia zasłoniła usta dłonią, by powstrzymać krzyk. Wiedziała, co oznaczają takie nagłe, obce światła na niebie. Ognista kula przesuwała się ponad dworskimi zabudo waniami, ponad portem, w końcu daleko na horyzoncie pogrążyła się w morzu. Cecilia wciąż stała nieruchomo, nie miała nawet odwagi oddychać. Zaraz potem usłyszała podniecone okrzyki z zewnątrz, ludzie na królewskim dworze dostrzegli znak. Nie trwało długo, a dotarł do niej szloch i tupot dziecięcych stóp na długim, ciemnym ko rytarzu. Pobiegła otworzyć drzwi i do pokoju wpadli Kri- stin oraz Hakon, jej małe przyrodnie rodzeństwo. - Cecilia! - łkała Kristin nieprzytomna ze strachu. - Na niebie pokazało się złe światło! - Ono wieszczy nieszczęście! - przerwał jej o dwa lata starszy brat, Hakon Unge, również wstrząśnięty. Głos mu drżał. - Mistrz Vilhjalm powiada, że jakiś wódz, jakiś wielki hovding będzie musiał umrzeć! Cecilia przyciągnęła do siebie dzieci i objęła je mocno. Współczuła biedactwom, choć sama też bardzo się bała. W ostatnich latach trwały nieustanne walki, niepokoje, morderstwa i nic tylko trwoga, od kiedy między ich oj cem, królem Hakonem, a księciem Skulę rozgorzała jaw na wrogość. Dla Kristin i Hakona było to jeszcze bardziej przykre niż dla niej, Skulę bowiem był ojcem ich matki i dzieci znały go przedtem jako miłego i dobrego dziad ka. Ale już najgorsza była ta sytuacja dla królowej Mar- grete, która musiała patrzeć, jak jej ojciec i mąż nastają nawzajem na własne życie. - Jak myślisz, który z wielkich hovdingów umrze? - spytał Hakon cieniutkim głosikiem. - Ojciec czy dziadek? Kristin szlochała. - Ja nie chcę! Nie chcę, żeby którykolwiek umierał! - No, no, już cicho - pocieszała ich Cecilia. - I tak nie mamy na to wpływu. Jeśli zła gwiazda naprawdę wiesz czy śmierć, będziemy się musieli z tym pogodzić. O wszystkim, co się dzieje, decydują siły wyższe. - Mistrz Vilhjalm powiedział, że ognista kula nazywa się Kometa i że to naprawdę wielkie zjawisko - rzekł Ha kon, który trochę się już uspokoił i zainteresowanie dla tej niezwykłości, z jaką się zetknęli, zaczynało przeważać nad strachem. - Mistrz Vilhjalm wie wszystko - powiedziała Cecilia. - On wie więcej niż ktokolwiek inny na ziemi! Hakon kiwał głową z wyraźnym szacunkiem dla stare go kapelana. Wiedział przecież, że nawet ich ojciec, król, chodzi do mistrza Vilhjalma po radę i po to, by uzyskać wytłumaczenie swoich snów. - A gdzie jest królowa, wasza matka? - spytała Cecilia, dziwiąc się po raz kolejny, dlaczego dzieci, kiedy coś się dzieje, zwracają się do niej, a nie do matki. - Ona wciąż tylko płacze - Kristin pociągnęła nosem. - Mama trzyma stronę ojca - wyjaśnił Hakon dorosłym tonem. - Ale kocha też dziadka. - No tak - westchnęła Cecilia. - Niełatwo być królową. - Ja się boję - zawodziła Kristin. - Nie chcę spać z dwor kami. - Dzisiaj możecie spać u mnie - zdecydowała Cecilia. - Hakon, biegnij i powiedz to dworkom Kristin i swoim służącym. Dzieci, nie zwlekając, rozebrały się i ułożyły na posła niu starszej siostry. Wkrótce Cecilia podążyła za ich przy kładem. Żadne jednak nie mogło zasnąć. Hakon i Kristin jedno przez drugie wciąż opowiadali o niezwykłym świet le na niebie i minęło wiele czasu, zanim się w końcu uspo koili. Przez chwilę leżeli cicho, Cecilia już myślała, że po snęli, kiedy nagle Kristin zapytała: - Cecilia, dlaczego twoja mama nie jest królową? Cecilia chwilę zwlekała z odpowiedzią. - Moja mama nie pochodzi z wystarczająco wysokiego rodu, by zostać małżonką króla. Ale ona i ojciec kochali się bardzo na długo przedtem, zanim ojciec spotkał kró lową. Mieli dwoje dzieci, mnie i Sigurda. - No właśnie - potwierdził Hakon. - To dlatego ja zo stanę królem, a nie Sigurd, chociaż on jest ode mnie du żo starszy. Bo Sigurd nie pochodzi z prawego łoża, a jak tak. - Ale będziesz musiał walczyć z wrogami - wtrąciła Kri- stin naburmuszona. - A Sigurd tego uniknie. - O, niestety, on też będzie musiał uczestniczyć w bit wach - sprostowała Cecilia. - Tyle tylko że nigdy nie bę dzie musiał podejmować decyzji. - Ja to najbardziej chciałbym zostać szewcem - oznaj mił Hakon. - Wtedy przez całe życie mógłbym mieszkać w jednym domu, nie potrzebowałbym przenosić się z jed nego królewskiego dworu na drugi. Cecilia uśmiechnęła się i potargała mu z czułością włosy. - Jak trochę podrośniesz, to pokochasz polowanie, strzelanie z łuku i machanie mieczem. Zostałeś stworzo ny na wielkiego hovdinga. Znowu przez jakiś czas panowała cisza. W końcu Kri- stin westchnęła i zapytała: - Dlaczego ojciec jest taki wściekły na to, że dziadek każe się nazywać królem? - Bo jedynym prawowitym królem jest właśnie ojciec - odparła pospiesznie Cecilia. - Ale dziadek mówi, że to on, bo jest przyrodnim bra tem króla Ingę. - Nie jest jednak królewskim synem. A nasz ojciec jest. Jest wnukiem króla Sverre i został przez króla Ingę uzna-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plzolka.keep.pl
|