image Home       image Fowles,       image Fitzgerald,       image r04 06 (9)       image R 22MP (3)       image 45 (3)       

Linki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
PrologYorkshire, Anglia, rok 1786Jonathan Ainsworth ledwie mógł poznać swojego ojca. Po pięciu miesišcach spędzonych w wilgotnej, ciemnej celi, Michael Ainsworth wyglšdał jak zupełnie inny człowiek. Stracił na wadze około dwunastu kilogramów, a włosy miał potargane i siwe. Ręce zwisały mu po bokach, jakby w gecie rezygnacji.- Ojcze?Michael Ainsworth powoli podniósł głowę, gdy strażnik więzienny otworzył celę. Przez chwilę Jonathan pomylał ze strachem, że ojciec mógłby go nie poznać, że postradał już zmysły. Nie widzieli się od dnia zakończenia procesu. Dostrzegł jednak niemiały umiech oraz jasne iskierki w nabiegłych krwiš oczach ojca i wiedział, że mimo warunków, w jakich przebywał, senior Ainsworth nadal jest zdrowy psychicznie.Drzwi celi zamknęły się z trzaskiem, a echo poniosło przerażajšcy dwięk wzdłuż korytarza. Umiech na twarzy ojca zmienił się w grymas majšcy wyrażać troskę.- Jon, nie powiniene był tu przychodzić. To nie jest miejsce dla małych chłopców.- Wszystko w porzšdku. Nie martw się o mnie. - Ojciec wcišż mylał o nim jak o dziecku, a przecież Jonathan miał już dwadzie-ciajeden lat, był dorosłym mężczyznši głowš rodziny. - Chciałem odwiedzić cię wczeniej, ale...- Jak przyjmujš to maluchy? Jonathan usiadł na ławce obok ojca.- Mary ciężko to znosi. Cišgle za tobš płacze. Mylę, że Charles jako to zaakceptował. Oczywicie jest nieco starszy.7- A twoja matka?- Stara się jak może. - Jonathan chciał powiedzieć ojcu, że był szczególny powód, dla którego to on, a nie matka, przyszedł dzisiaj, ale nie mógł tego zrobić. Jeszcze nie teraz.Michael Ainsworth zakasłał; głęboki, charczšcy kaszel męczył go przez chwilę i dusił.- Jakie problemy? Jonathan wzruszył ramionami.- Nie mogš zrobić nam nic więcej ponad to, co już uczynili, ojcze.Ainsworth chwycił syna za nadgarstek z zadziwiajšcš siłš. Jego oczy płonęły.- Co zrobili? Opowiedz mi wszystko.Jonathan wyjanił, że tracš dom. Nie sš już w stanie opłacać dłużej czynszu. Nie mogš uzyskać kredytu. Ludzie im nie ufajš. Nawet gorzej: jawnie okazujš wrogoć. Ale Jonathan nie chciał obcišżać ojca tymi problemami. Pragnšł tylko, żeby zrozumiał, iż muszš przenieć się do Londynu, gdzie nikt by ich nie znał, i że matka nie mogłaby go już tak często odwiedzać.- Porozmawiaj z Mathersem. Mówił, że bardzo niepokoi się o wasz los, dzieci. Może pomoże wam znaleć pracę.Podobnie jak Michael Ainsworth, Frederick Mathers pracował jako adwokat. Byli partnerami i rozstali się dwa lata przed aresztowaniem Ainswortha. Podczas procesu Mathers zeznawał, iż znał Michaela Ainswortha jako człowieka uczciwego i godnego zaufania, ale zeznanie to nie wniosło zbyt wiele, a sędzia nie przyjšł go do wiadomoci.- On nie może już zrobić nic więcej, nie może nam pomóc. Musimy wyjechać, ojcze. Tutaj nie ma już dla nas miejsca.Starszy Ainsworth pokiwał głowš.- Masz rację, ale teraz posłuchaj mnie uważnie, synu.Jon nachylił się w stronę ojca, którego chrapliwy głos utrudniał zrozumienie. Miał nadzieję, że to nie będzie spowied. Chociaż Jon wiedział, że jego ojciec został słusznie oskarżony, jednak nie chciał słyszeć, jak się do tego przyznaje.- Moja walizka w szafie...- Policja przeszukała jš. Przetrzšsnęli cały nasz dobytek. Ainsworth pokręcił głowš. Wytłumaczył, że walizka miała podwój -ne dno i powiedział Jonathanowi, by je rozerwał. Znajdzie tam trochę pieniędzy. Wprawdzie niewiele, ale i tak mogš okazać się pomocne.- Dlaczego nie powiedziałe mi o tym wczeniej? Wykorzystalibymy te pienišdze na twojš obronę.Ainsworth ponownie pokręcił głowš i odparł, że to i tak by nie pomogło.- Znajdziesz tam również co, co wyglšda jak laska z rzebionej koci słoniowej inkrustowanej srebrem. To alikorn. Jest piękny, ale musisz go zniszczyć, rozumiesz?Jonathan zaprzeczył ruchem głowy.- Co to jest alikorn?-Róg jednorożca. Co, od czego zaczęły się wszystkie moje kłopoty, co do jednego. I twoje również, słyszysz?- Jak jaka laska, alikorn, mógłby co takiego zrobić?- Znajdziesz napisany przeze mnie list, który wszystko ci wyjani. Przeczytaj go i roztrzaskaj tę cholernš rzecz na tyle kawałków, ile ci się uda, a potem je rozrzuć. To złamie czar.- Tak, ojcze. Zrobię tak jak każesz.Ainsworth mówił dalej, a podniesiony w górę palec drżał.- Wiem, że to pewnie brzmi nonsensownie, ale proszę, uwierz mi. Laska jest zła. Jej moc jest niezgłębiona.- Postšpię zgodnie z twoimi wskazaniami, ojcze.Jonathan opucił celę z przewiadczeniem, że ojciec kompletnie oszalał. Obwiniał jakš starš laskę o wszystkie swoje problemy. Okropne było oglšdanie go w takim stanie. Ale pienišdze się przydadzš. Potrzebowali każdego centa, jakiego mogli zdobyć. Może udałoby się sprzedać laskę, j eli tylko rzeczywicie okaże się wykonana z koci słoniowej i srebra, i jeżeli w ogóle istnieje. Mogła jednak okazać się nie bardziej rzeczywista niż jednorożce.1. Podwodna wyprawa w epokę lodowcowšMontignac, Francja, rok 1924Indy wszedł do lodowatej wody, która wpływała do ciemnej pieczary, i przygotował się psychicznie na to, co go czekało. Spojrzał jeszcze wzdłuż brzegu rzeki, aby upewnić się, że nikogo nie ma w pobliżu, po czym ruszył ku wejciu.Woda była zimniejsza, niż się spodziewał, i kiedy jej lodowate palce sięgnęły już pachwin, skrzywił się. - Czy jeste pewien, że tego chcesz, Jones? - szeptem spytał sam siebie. - Warto spróbować - odpowiedział. - Warto spróbować. - Syknšł, gdy nagš stopš nadepnšł na ostry kamień. - Mam nadzieję.Przeszedł około stu kroków i zatrzymał się na chwilę, zanurzony już po pas. Naprzeciwko sklepienie schodziło w dół i napotykało taflę wody. Podnóża Pirenejów obfitowały w łatwiejsze do badania jaskinie. Odkryto co najmniej tuzin zawierajšcych dowody na to, że zamieszkiwały je paleolityczne ludy, które zamalowały ciany zadziwiajšco dokładnymi rysunkami. Zarówno Jones, jak i inni, zdšżyli już odwiedzić dwie takie groty w okolicach Le Tuc d'Audo-ubert. Jednakże grupa eksploratorów miała nadzieję natrafić na nowš jaskinię w czasie dziesięciodniowej wycieczki na południowy zachód Francji. Dzisiaj, w przeddzień zakończenia prac nad przeszukiwaniem wzgórz w rejonie Trois Freres, stanęli przed ostatniš szansš, zanim udadzš się z powrotem do Paryża.Indy ocenił, że albo w tej włanie grocie natrafi na nie zbadane dotšd lady zamieszkania, albo też przyjdzie mu wrócić z pustymi11rękami. Chociaż usytuowana była tylko około półtora kilometra od obozowiska, nikt się nianie zainteresował, bowiem sklepienie szybko schodziło poniżej tafli wody. Jednak im dłużej się nad tym zastanawiał, tym bardziej umacniał się w przekonaniu, że głębiej z pewnociš znajdujš się jaskinie. Póna epoka lodowcowa charakteryzowała się przecież zimnym i suchym klimatem, poziom wody musiał więc być niższy. Oznaczało to, że istniała duża szansa na to, iż grotę, podobnie jak inne w okolicy, zamieszkiwali kiedy ludzie.Zrobił wdech i wypełnił płuca powietrzem, po czym zanurzył się pod powierzchnię. Było mu tak zimno, że natychmiast wypłynšł, plujšc i charczšc. No, Jones. Albo to zrobisz, albo wyła z tej wody, pomylał.Znowu wzišł głęboki wdech i zanurkował. Jeszcze w czasach dzieciństwa mógł bez problemu wstrzymywać oddech przez trzy minuty. Właciwie poj emnoć j ego płuc powinna być teraz większa. Tyle tylko, że ciało również, ale zaplanował już, jak płynšć, żeby nie narażać się na zbędne ryzyko. Będzie płynšł przez minutę, po czym wynurzy się. Jeli sufit nie podniesie się nad taflę wody, zawróci. Pozostanš mu dwie minuty, aby się wycofać. Mógł tego dokonać.Wykonywał powolne ruchy, pozwalajšc pršdowi pracować za niego. Trzydzieci sekund... czterdzieci. Pršd okazał się nadspodziewanie mocny. Indy zastanawiał się, jak trudno będzie płynšć mu naprzeciw. Może lepiej się wynurzyć. Popłynšł w górę i prawie natychmiast uderzył głowšw cianę. Przecišgnšł rękš wzdłuż gładkiej powierzchni i zauważył, że nurt bardzo szybko znosi go w głšb. Nagle i nieoczekiwanie przebiegł go dreszcz strachu. Wcišż się oddalał, a kończyło się powietrze. Potrzebował tlenu. Już. Teraz.Nie. Uda ci się uciec, pomylał. Zawrócił w górę rzeki, tracšc przy tym kolejnych kilka metrów. Z impetem ruszył naprzeciw nurtowi, poczuł, że j edna stopa wychyliła się ponad powierzchnię i uderzyła w taflę wody. Umysł Indy'ego utracił sprawnoć, a jego ciało zdrętwiało z zimna i upłynęło kilka chwil, zanim pojšł znaczenie tego, co się wydarzyło: ten plusk nie rozległby się, gdyby tam nie było powietrza. Wygišł ciało w łuk, obrócił się i wyskoczył ponad powierzchnię. Wcišgnšł głęboki, ożywczy haust tlenu.Posuwał się dalej w głębokiej wodzie, dajšc się unosić pršdowi w tej nieprzeniknionej ciemnoci. Sięgnšł w kierunku sklepienia, ale nie natrafił na nie. Mógł być w ogromnej jaskini i nie wiedzieć o tym. Podpłynšł z powrotem w górę, aż znalazł cianę całkowicie wygładzonš przez wodę.12- Halo! - krzyknšł, gdy ponownie dryfował z pršdem. Echo zwielokrotniło jego głos, jakby przebywał w ogromnej komnacie, ale już kilka sekund póniej uderzył głowš w sklepienie. - Auu!Nie miał pojęcia, najak długo wystarczy jeszcze powietrza w tym naturalnym zagłębieniu i nie było żadnych powodów, aby dalej dawać się unosić pršdowi. Popłynšł więc naprzeciw nurtowi z sercem mocno kołaczšcym w piersiach. Chwytał powietrze ustami, z głowš uniesionš nad powierzchnię. Nie wytrzymałby trzech minut pod wodš. Wycišgnšł rękę, dotknšł ciany i znalazł miejsce, którego się uchwycił.Odpoczywał i zbierał myli. Dobrze sobie radził, przyznał w duchu, i powoli płynšł dalej wzdłuż ciany w górę rzeki, aż wreszcie woda znów sięgnęła sklepienia. Nie ma się czym martwić. Może stšd wyjć bez najmniejszego problemu. Wróci tu nawet ze wieczkami i zapałkami, żeby sprawdzić, co właciwie znalazł.Najwyższy czas. Wzišł głęboki wdech, zanurkował i ruszył z wciekłociš ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zolka.keep.pl